8. Monitoring

#Pytania

8.11 Jak się maskować i czy to ma sens? → odpowiada Dorota Ogrodzka


#pytania

Biogram: Dorota Ogrodzka.

 

Gdybyśmy zadali to pytanie przed pandemią, brzmiałoby ono inaczej, co innego znaczyło. W trakcie epidemii zasłaniamy pół twarzy maską, poruszamy się po ulicach zakamuflowani. Ta sytuacja pozwala lepiej zrozumieć najważniejszą i uniwersalną funkcję maski w sferze publicznej i kulturze – niemal zawsze wiąże się ona z bezpieczeństwem i ochroną. W społeczeństwach tradycyjnych maska była rekwizytem apotropaicznym – odstraszającym złe moce, chroniącym przed ingerencją ponadnaturalnych sił lub zemstą duchów. Maska miała łączyć też osobę, która ją zakładała, z wymiarem kolektywnej, plemiennej współzależności – dawać jej dostęp do tradycji, przez wieki kumulowanej mądrości i potencjału symbolizowanego przez oblicze przodka. Nosząc maseczki higieniczne zgodnie z zaleceniami europejskich rządów i WHO, również wierzymy, że chronią nas one przed zagrożeniem, również decydujemy się ufać jakiejś ponadjednostkowej, nieco abstrakcyjnej mądrości. Czy jest to myślenie magiczne, czy osadzone w naukowej wiedzy? Trudno rozstrzygnąć jednoznacznie, jednak już samo poczucie zwiększonego bezpieczeństwa może nadawać sens praktykom zasłaniania twarzy. Czujemy, w tej niepewnej sytuacji, że mamy jakiś wpływ, jakąś kontrolę nad własnym zdrowiem i przyszłością. A to już spory zysk dla naszej psychiki.

Więcej na ten temat w dziale Archiwum.

 

Zobacz pojęcie wizerunek w dziale Selfie.

 

Poczucie kontroli i ochrona własnej wolności, własnych granic leżą też u podstaw praktyk maskowania się podejmowanych przez osoby, które stawiają opór procedurom identyfikacyjnym. Wielkie systemy gromadzenia danych skanują nasze twarze, zbierają zdjęcia, monitorują nasze skrzynki mailowe, przeczesują i gromadzą informacje pozostawione przez nas wraz ze śladem cyfrowym w sieci. Chcąc wymknąć się tej, coraz bardziej ścisłej, inwigilacji – jak określają ją prorocy katastrofy wynikającej z nadmiernej kontroli rządów czy korporacji – niektórzy starają się hakować system, ukrywać wszystko, co mogłoby posłużyć do ich identyfikacji, w tym własną twarz, własną tożsamość. Odwieczny dylemat: wolność czy bezpieczeństwo rozstrzygają na rzecz osobistej wolności, która, paradoksalnie, bliska jest też jednostkowemu bezpieczeństwu czy poczuciu niezależności.

Jeśli chodzi o utrudnienie zbierania danych, to trzeba przyznać, że maska jest bardzo skutecznym narzędziem – psychologowie społeczni już alarmują, że w wyniku nieustannego obcowania z osobami zamaskowanymi w trakcie pandemii narazimy własne aparaty poznawcze na brzemienne w skutki przeciążenie. Nie mogąc rozszyfrować danych, które zapisane są w wyrazie twarzy, mimice, nie mając możliwości szybkiego rozpoznania znajomych rysów, nasz mózg nieustannie przetwarza nieznane sobie informacje, nie uzyskując satysfakcjonujących odpowiedzi w spodziewanym czasie. Sensem maskowania jest więc nie tylko ochrona, ale i zmyłka, wymknięcie. Maska to niepozorny haker systemu. Ceną jednak, w pesymistycznym wariancie, może być kryzys zaufania społecznego i rozluźnienie więzi oraz spłycenie relacji na rzecz dystansu i narastającej podejrzliwości.

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce lub konfiguracji usługi.